czwartek, 22 września 2011

Święci w ekspresie - czyli druga lekcja francuskiego dla bardzo początkujących...

Ciekawe doświadczenie – w wieku 37 lat ponownie znaleźć się w szkole! I co w tej samej szkole, co 27 lat temu - jeśli chodzi o metodologię i kompletny brak psychologicznego podejścia. ..

Oto wszyscy członkowie naszej pełnoletniej klasy chórem (a jest to chor grecko-czesko-hiszpańsko-polski, średnia wieku 37 lat) powtarzają odmianę czasowników „mieć”, „mieszkać”, „nazywać się” . Czeszka Magdalena, przypominająca wyglądem różową knedliczkę, mówi giętko „mą senior”, przystojny Grek duka „żabit”, ja panikuję, że mnie zaraz spytają z odmiany czasownika, którego znaczenia nie rozumiem (pani wytłumaczyła nam znaczenie tego czasownika po francusku, czyli w języku jeszcze słabo mi znanym). Inny Grek o imieniu Athanatos (Nieśmiertelny) siedzi obok Hiszpanki o imieniu Immaculata (Niepokalana), ksywka „ Maku”. Nieśmiertelny, biedaczyna, męczy się tu i teraz z czasownikiem „być”, Niepokalana z „rodzić się”…

Spóźniona 20 minut (oj, wiele się zadziało przez te 20 minut!!!) Angielka Maria powtarza pod nosem „oh God”, „Jesus Christ”, bo pani właśnie spytała ją na wyrywki z odmiany czasowników „chodzić”, „robić”, „spóźniać się” (których oczywiście odmiany nie zdążyła jeszcze poznać). Maria szybko jedną ręką przepisuje ode mnie 52 strony maczkiem zaległego materiału, drugą ręką wypełniając aktualne ćwiczenia.

Nasza „Pani” nie zrażona kompletną stagnacją metodologiczną i niezrozumieniem niczego przez grupę pędzi dalej z programem – otwieramy książkę na stronie „Ę, Ą, ŻĘ, ŻĄ” czyli na jakiejś tam i robimy ćwiczenie „El, bel, żel”.

Nieśmiertelny ocierając pot z czoła pyta Panią po angielsku, czy to na pewno kurs dla zwykłych początkujących śmiertelników? Pani na to, że „nie kąprąpa” i dalej pytać Niepokalaną, ile ma lat, dzieci, mężów, mieszkań, plecaków i jaki jest jej dokładny adres z kodem. Niepokalana vel Maku duka dzielnie, niewzruszona, że jest dziewicą żyjącą w celibacie(célibateur) i jest tu dosłownie na chwilę…

Nasza książka nazywa się „Objectif Express”. Oj, po lekcji muszę iść na jakiś naprawdę "slow food"…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz